Z kamerą wśród zwierząt 4

Uszanowanie, majówka się skończyła więc wracają podstępy postępu. Dzisiaj trochę dłużej, bo się nazbierało. Władza nie odpuszcza, dzieją się rzeczy, o których nie śniliście.

Zaczynam od mojego podwórka, czyli od kandydata na prezydenta Warszawy, niejakiego Jakiego (wybaczcie). Otóż Jaki z zamordysty stał się nagle demokratą. Normalnie pokazał ludzką twarz i w myśl zasady „nikt ci tyle nie da, ile ja ci obiecam”, obiecuje gruszki na wierzbie. Tyle, że na takie taktyczne przefarbowanie mógłby się nabrać elektorat z Zadupia Tylnego, gdzie rządzi ksiądz a nie z Warszawy, gdzie ludzie mają internet. I teraz patrzcie jaką ludzką twarz prezentuje Jaki:

– in vitro popiera od zawsze i będzie poważnie rozważał, żeby wesprzeć taki program w Warszawie. Co prawda w 2014 głosował przeciw ustawie PO o refundacji in vitro, no ale przecież na czas kampanii i wyborów można trochę zmienić poglądy, nie?

– Paradę Równości popiera od zawsze i zgodzi się na nią bez problemu. Oczywiście jak tylko zostanie prezydentem Opola. A potem Warszawy. Co prawda Jaki chwalił palenie tęczy na Zbawixie, twierdząc że nie ma zgody, żeby z Warszawy robić Sodomę i Gomorę. Ostrzegał też mniejszości, mówiąc że jak mniejszość prowokuje większość, musi się liczyć z reakcją. Teraz sobie pomyślmy – skoro Jaki zezwoli na PR, to ile manifestacji narodowców i faszystów będziemy mieli w Warszawie? Ja myślę, że jedną tygodniowo.

– Wolność rządzi. Według słów Jakiego w Warszawie jest miejsce dla wszystkich i najważniejszą wartością jaką samorząd będzie wyznawał, będzie wolność. Tak samo, jak uwierzył w wolność do świętego spokoju i nasłał policję na protestujących w Opolu mieszkańców. Bo mu pałętali się pod biurem poselskim i gadać chcieli, zamiast słuchać.

Coś wam to przypomina? 2015 rok, gdy PiS schował wszystkich Macierewiczów i Pawłowicz do szafy, i był partią troskliwą, ceniącą umiar, dialog i szanującą opinie innych. Polacy się nabrali. Jaki pozując na demokratę, kłamie bezczelnie, w żywe oczy i cynicznie liczy na to, że nie potrafimy guglać, a tych którzy potrafią, da radę zakrzyczeć.

Nie będę wam mówił na kogo macie głosować. Ale jeżeli wierzycie choćby w jedno słowo z tego, co mówi Jaki w swoim nowym wcieleniu, to trochę mi przykro. Nie chciałbym, żeby PiS wzięło Warszawę. Rozpierdolą to miasto w drzazgi, bo Warszawa to zaraz po całym państwie, największy łup polityczny w tym kraju.


Premier, przypominam – były bankowiec, pierdolnął się w obliczeniach i z krzywym uśmiechem na twarzy stwierdził, że renta socjalna dla osób powyżej 18. roku życia, które nie mogą pracować z powodu niepełnosprawności wzrośnie w porównaniu do czasów sprzed rządów PiS o 50 procent! Słyszycie?! Pisiont procent! Tyle, że nie, bo podwyżka z 739,58 brutto do 1029,80 brutto to nie jest 50 proc. To 39,2 proc. Pomyłka o 11 punktów procentowych to nie jest mijanie się z prawdą. To żenujące, propagandowe kłamstwo. Jednak od bankiera oczekuję, że potrafi policzyć proste procenty.


Karol Meleks Karski gawędził w telewizorze publicznym o polskim górnictwie i jego wpływie na bezpieczeństwo energetyczne kraju. Dał jeden głos rozsądny, twierdząc że przyszłością jest energetyka jądrowa. No ale oczywiście musiał kontynuować, bo politycy w telewizorze mają imperatyw kontynuowania i rzekł co następuje: nie widzę alternatywy w energii wiatrowej, to jest taka koncepcja niemiecka. Wiele zdezelowanych niemieckich wiatraków czeka, żeby można je było przenieść do Polski. Niemcy próbuję je gdzieś upchnąć, a poszukują innych źródeł energii.

Problem jest natomiast taki, że 1 maja Niemcy po raz pierwszy w historii pokryli całe zapotrzebowanie energetyczne kraju ze źródeł odnawialnych. A nadwyżkę musieli sprzedać. A właściwie to elektrownie musiały dopłacić, żeby ktoś od nich ten prąd wziął. Nadwyżkę generowali przez 2 godziny, potem sytuacja się zmieniła. W ciągu całego dnia energia odnawialna pokrywała 70 proc. całkowitego zapotrzebowania. A te rozpieprzające się (według posła Meleksa Karskiego) niemieckie wiatraki i ogniwa fotowoltaiczne zapodawały łącznie 55 proc. całości.

W tym roku udział energii odnawialnej w systemie energetycznym Niemiec wynosi 42 proc. A my co? Dalej kopcimy węglem, który jest naszym sumieniem i dziwimy się, że dzieci mają astmę i alergie, smog wykańcza starszych i schorowanych i coraz więcej ludzi zasuwa po ulicy w maskach. Dobrą linię ma nasza partia.


Wiadomość z frontu walki ze zdrowym rozsądkiem – Biuro Analiz Sejmowych uznało, że projekt pani Godek okazał się być zgodny z Konstytucją RP. Widzicie, jak pisałem dwa tygodnie temu – Konstytucja to dla pań i panów z PiS taka karta dań. Biorą z niej co wygodne w danej chwili. Teraz sprawdźmy kto wydał takie opinie. Pierwszy specjalista to Dr hab. Marek Dobrowolski z Katedry Prawa Konstytucyjnego KUL. Drugi to dr hab. Paweł Sobczyk, prof. UO, Zakład Prawa Konstytucyjnego i Wyznaniowego. Ten pierwszy dojebał taką laurkę, po której stwierdziłem, że jednak przyszło mi żyć w wieku ciemnoty i zacofania. Przeczytajcie uważnie ten tekst:

„Godność człowieka (matki) również nie może zostać uznana za adekwatny wzorzec oceny konstytucyjności projektu ustawy. Jak się bowiem wskazuje godząc się na zajście w ciążę, kobieta godzi też się na pewne ograniczenie swej wolności, stosownie do – od wieków przecież niezmiennych – obowiązków wynikających z ciąży, porodu i wychowania dziecka.

Nie skomentuję go, bo nie znam tylu brzydkich i obelżywych wyrazów, którymi mógłbym to zrobić. Drugi specjalista zaczął swoją opinię od disklajmera następującej treści:

„Opinia stanowi wyraz wyłącznie osobistych i subiektywnych poglądów naukowych autora. Jednocześnie autor nie gwarantuje podzielenia poglądów naukowych wyrażonych w niniejszej opinii przez inne podmioty, w szczególności przez organy władzy ustawodawczej i innych ekspertów”.

Dla mnie jest to widomy znak tego, że ową opinią można sobie podetrzeć dupę, bo tylko do tego się nadaje. Dlatego cytatów nie będzie.


Teraz informacja od której walnąłem na plecy. Pan Rydzyk, profesor Szyszko, hodowcy norek i myśliwi stworzyli klub niezadowolonych i są w ostrej kontrze do PiS. I rozumiecie, oni się skrzykują na marsz. Marsz odbędzie się 12 maja. Jak ktoś siedzi w temacie, to wie, że 12 maja będą protestować również ludzie z PO. Ciekawy jestem, czy wykluczeni ustawią się w kolejce za PO, wepchną się przed, co by było do nich podobne, czy pojadą symultanicznie ale innymi trasami.

Tę absolutnie rakietową nabojkę wesprze obywatel Tomaszewski, prywatnie kuzyn Prezesa. Został obywatel Tomaszewski wykopany z fotelu prezesa Lasów Państwowych i ma komuś coś za złe. Wydaje mi się, że tym razem to nie jest chowanie Antka przed wyborami i Macierewicz wycina ten numer bez uzgodnienia z Prezesem. Czyli zaczynają się walki frakcyjne. Pomyślcie tylko, co będzie, jak Prezes odejdzie do krainy wiecznych łowów? Przecież ta banda rzuci się sobie do gardeł tak, że bandyckie dintojry będą przy tym niczym. Przy okazji chciałbym, żebyście docenili fakt, że chociaż bardzo mnie kusiło, powstrzymałem się od żartów o norkach i flintach myśliwych. Naprawdę doceńcie.


Właśnie, apropo Antka. Jakby ktoś to przegapił, to wpadł on na fantastyczny pomysł zagospodarowania miejsca po Pekinie. Bo oczywiście gadanie o jego wyburzeniu powraca jak bumerang co roku. Otóż obywatel M. wykombinował, żeby na miejscu Pekinu pierdolnąć Kolumnę Chwały Wojska Polskiego zwieńczoną figurą Matki Boskiej Hetmanki Polski, która z tego co czytałem, jest patronką wojska. Ja nawet nie wiem, jak to skomentować. Może poza ‘co Antoni ma z tymi symbolami fallicznymi’. Najpierw chciał stawiać 100 kolumn z okazji odzyskania niepodległości, teraz znowu kolumna. Kurde, ziom.


Mateusz Kusznierewicz utracił zaufanie Narodowej Agencji Tego i Owego, i jednak nie popłynie w rejs dokoła świata. O czym donoszę z rozdartym sercem, bo pieniądze, które miały iść na tę akcję i tak zostaną przepierdolone bez sensu, a tu przynajmniej byłaby beka, jakby Kusznierewicz w sztormiaku wkitrał się w RPA do szkoły i zaczął opowiadać o Polsce. Ciekaw jestem czym nas zaskoczy Narodowa Agencja Przewalania Hajsu, bo że zaskoczy, to nie mam żadnych wątpliwości.


Prezes przygotowując się do zimowego ataku na K2, przeciążył się w Beskidzie i zaczął mieć syndrom kolana. Z tego powodu odwiedził Klinikę Gastroenterologii, Endokrynologii i Chorób Wewnętrznych.

Jako żenującą ciekawostkę podam, że kule Prezesowi do miejsca jego zamieszkania przywiózł generał profesor Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego. Nie znam się, więc oddam głos Romanowi Polko: To wręcz powrót stosunków feudalnych. Takie problemy dotykają wielu ludzi i każdy sobie jakoś z tym radzi. Nie ma takich sytuacji, że człowiek na wysokim szczeblu osobiście jeździ i pracuje jak parobek. To upokarzające i żenujące.

Generał profesor odparował, żeby się Polko od niego odpierdolił, bo on utrzymuje relacje z Prezesem od czasu, gdy w jego szpitalu leczyła się Jadwiga Kaczyńska. I te relacje nie ograniczają się wyłącznie do opieki medycznej. Po prostu generał profesor przechodził akurat obok willi, z tragarzami i kulami, i postanowił wpaść do Prezesa towarzysko. A tu się wszyscy przypieprzają, że pan woła a sługa biegnie. To nie tak. Zresztą przywiózł Prezesowi kule. Znacie to przysłowie: człowiek strzela, generał profesor kule nosi? No więc jak znacie, to się odpieprzcie od generała profesora.


Na sam koniec kolejna odsłona sagi rodu Czartoryskich. Otóż pół roku temu wiceminister rolnictwa Babalski, uznał że przejęcie przez skarb państwa pałacu rodziny Czartoryskich w Sieniawie było niezgodne z prawem. Mówimy tutaj o reformie rolnej z 1944 roku, gdybyście mieli jakieś wątpliwości.

Może jesteście ciekawi, po chuj wiceminister to badał? Zrobił to, bo chciał tego Adam Karol Jan Jezus Maria y otros Czartoryski. Decyzja ministerstwa otwiera furtkę do tego, by Adam wielu imion Czartoryski mógł domagać się od państwa zwrotu nieruchomości. W remonty której państwo włożyło jakieś drobne pieniądze. Ot, 130 mln ziko. Ministerstwo nie powiedziało, czy w przypadku zwrotu będzie się domagać oddania włożonych w remonty środków. O ile zakład, że nie będzie?

Jeszcze kilka takich akcji i wkurwieni chłopi naprawdę pójdą z batogami na panów. Do widzenia.

Z kamerą wśród zwierząt 3

Postęp postępuje, napiera i gniecie. Kto wejdzie pod koła ten uciec nie zdoła.

Tak jak nie zdołali uciec goście, którzy wpadli pod rozpędzony walec z Pcimia. Prezes Obajtek Daniel ksywa „Mogę Wszystko” (nie zgrywam się) zrobił oszałamiającą karierę. Zaczynał skromnie, jako dyrektor zakładu przetwórstwa tworzyw sztucznych. W 2002 został radnym gminy Pcim, w 2006 został wójtem gminy Pcim. Przez 9 lat piastował sobie stanowisko i nagle jeb, start pionowy z trzecią prędkością kosmiczną. Najpierw p.o. (musiał się strasznie potem wkurwiać, że miał w nazwie ten znienawidzony skrót) a potem prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Zrestrukturyzował i zmodernizował żelazną miotłą, na bruk wyleciało 1600 osób. Jasne, można mówić, że byli to zadomowieni w ARiMR-ze działacze Peezel i Peło oraz ich bracia, siostry, mężowie, żony, bratankowie, konie, koty i psy, ale są jakieś procedury. Nie można tak po prostu wejść i wykopać ludzi, bo póki co sądy pracy jeszcze działają. I teraz najlepsze. Wkurwione pociotki i powujki poszły do tych sądów i zaczęły wygrywać hajsy. Oczywiście agencja jest państwowa, więc wygrali nasze hajsy. Tak Januszu, twoje hajsy. Owszem Grażyno, twoje też.

Na postawie wyroków sądów wypłacono odprawy: z tytułu rozwiązania umów z pracownikami z przyczyn, które ich nie dotyczą wypluliśmy z naszych kieszonek 610 426 zł. To dane do marca b.r. Cały czas toczą się sprawy, na razie wynik meczu jest 85:14 dla byłych pracowników. Kojarzycie, tak szybko ich wyjebywali, że się nie przejmowali papierami, wymyśleniem powodów, niczym. I teraz zbierają w dupę. Ale te marne sześć stówek to nic. Lecą jeszcze odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy. 73 pracowników dostało 1 431 291 zł. To w sumie daje nam 2 041 717 zł. Tak Januszu, twoich pieniędzy. Owszem Grażyno, twoich również.

Dobra zmiana na pełnej kurwie.

To nie koniec dzielnego Obajtka. Do niedawna prezesował w Enerdze, skąd też wykopał tabun ludzi. O ile zakład, że niczego się w ARiMR-ze nie nauczył i też to zjebał? Pewnie już się jakieś sprawy przed sądami toczą.

To nie koniec dzielnego Obajtka. Od niedawna prezesuje w Orlenie, skąd też wypieprza ludzi. O ile zakład, że się po drodze niczego nie nauczył i to też zjebie? Oni się nie uczą. Oni mają Cel i Misję.


Prezydent wykorzystał słabszy moment prezesa i wywinął PiS-owi taki numer, że natychmiast został okrzyknięty zdrajcą, prezydentem Adrianem, preŻYDentem i co tam jeszcze w zwichrowanych prawicowych łbach się urodziło. Plotka głosi, że tak się wszyscy na niego wkurwili, że nie poprą go w następnych wyborach i zamiast niego wystawią Szydło Beatę. To jest tak śmieszne, że zajady mi się porobiły.

Czym prezydent podpadł? Ano odmówił podpisania ustawy o zdekomunizowaniu pierwszego polskiego kosmonauty i kilku trupów (plus jakieś tam straty uboczne, ale kto by się emerytowanymi pułkownikami LWP przejmował, bo na pewno nie PiS), zawetował ją i odesłał do sejmu. Szok, niedowierzanie i skowyt, jaki się podniósł na ten akt zdrady, był niczym miód lany na moje czarne serce. Walka frakcyjna trwa, bo w tej sprawie nie wierzę w geniusz prezesa, który pyka opozycję na cztery ruchy w przód.


Pamiętacie ubiegłotygodniowe sondaże, które po tym, jak rząd rozdał sobie nagrody, były dla PiS-u niezbyt dobre? Ludzie zaczęli gadać, zrobiła się poruta, trzeba to było jakoś przykryć. I przykryli. Wzięli i zatrzymali byłego wiceministra finansów i szefa służby celnej za czasu rządów PO-PSL Jacka Kapicę. Nie miałem siły się  śmiać, bo mowę mi odjęło. Ale nie od zatrzymania, bo takie rzeczy się zdarzają a od kwoty, którą próbują mu przyklepać. Otóż Jacek Kapica nie dopełnił swoich obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej DLA INNYCH OSÓB na ponad 21 mld złotych.

Skąd taka suma wyszła, spytacie? Ano z tytułu nieodprowadzonych do skarbu państwa podatków, taką kwotę uzyskali właściciele „jednorękich bandytów”.  No i Kapica przy okazji okazał się przestępczym Robin Hoodem, który sam dla siebie tych miliardów nie chciał, tylko przysporzył je jakimś anonimowym złoczyńcom. Kurtyna  poszła w dół i ciężko poraniła aktorów tego żenującego spektaklu.


Przez osiem ostatnich lat Polcy i Polaki czekali na raport komisji smoleńskiej. Nie doczekają się raportu końcowego, dostaną raport częściowy. Ciekawe która to będzie wersja, bo mam wrażenie, że w tym pierdolniku nikt już nie ogarnia numeracji tych częściówek. Widzicie, moi drodzy, prawda zbliża się, ale trochę tak, jak horyzont. Znaczy nie tyle się zbliża, co się oddala w miarę zbliżania się do niej. Tak się pozbliżamy jeszcze minimum rok, a pewnie ze dwa lata. Do następnych wyborów. Darz bór!


Od jakiegoś czasu nie widać różnić między PO a PiS, więc napiszę dwa zdania o tym pierwszym.

Szef klubu PO Sławomir Neumann nie pozostawił żadnych złudzeń – PO nie poprze projektu Nowoczesnej liberalizującego prawo aborcyjne. PO, rozumiecie, będzie bronić tzw. kompromisu aborcyjnego. Dziękuję, uszanowanie, gówno możecie nabronić, bo jak PiS zechce przegłosować zaostrzenie przepisów, to nie oglądając się na was, przegłosuje. Więc może byście się już zamknęli, czy coś?


Ale obrona życia wypoczętego i kompromisu aborcyjnego to nic, w porównaniu z ostanim genialnym pociągnięciem światłego stratega i wodza PO. Schetyna Grzegorz myślał, myślał i wymyślił. Ale kurwa tak wymyślił, że nikt by tego tak nie wymyślił. Nawet za 100 lat.

Otóż Schetyna Grzegorz postanowił wysunąć członka na czoło i w wyborach na prezydenta wystawił Kazimierza Michała Marię Leona zapewne jeszcze kilku imion Ujazdowskiego. Tego samego Ujazdowskiego, który był nie tak dawno temu wiceprezesem PiS. Tego samego Ujazdowskiego, który pisał do ONZ list przeciwko aborcji, bronił leczenia homoseksualizmu w PE, bronił karalności obrazy uczuć religijnych… Dobra, nie chce mi się wymieniać wszystkich dokonań tego człowieka na polu walki z postępem. Poguglajcie, ale ostrzegam, że to lektura przygnębiająca.

Krótko zrekapituluję. Kandydat PiS będzie walczył o stolec prezydencki we Wrocławiu z kandydatką PiS. Mistrz Bareja kiwa w zaświatach z uznaniem głową. A mi ręce same składają się do oklasków. Wrocławiowi zdecydowanie potrzebny jest prezydent sterowany sygnałem telefonicznym z kurii. Każdy się nada.

Do zobaczenia za tydzień.

Z kamerą wśród zwierząt 2

Postęp kroczy nieustająco i uparcie, kolejne dni, podczas których nasi przyjaciele z PiSu i jego okolic pokazali, że nie są palcem robieni i potrafią.

Znaczy chuja tam potrafią, ale jakoś musiałem zagaić. Na początek Czarny Piątek i propagandowe pierdolenie telewizora publicznego. Poziom żenady przekroczony wielokrotnie, pierwszego dnia dawali wąskie plany, żeby nie było widać ile osób uczestniczy w protestach. Potem bez mrugnięcia okiem skłamali, że jest nas kilka tysięcy. Nazwali nas też fajnie, bo chyba dostaliśmy łatkę zwolenników mordowania dzieci. Następnego dnia zmieniła się narracja i zaczęli pieprzyć o dialogu.

Mnie zastanawia jedno, gdzie pójdą do pracy te wszystkie dziennikarzełki z publicznej, jak się kurs zmieni i zacznie rządzić ktoś inny?

Starsza wiadomość, ale trzyma kontekst. Ministerstwo Zdrowia, Szczęścia i Pomyślnego Końca stwierdziło, że nie stać nas na refundację jedynego programu lekowego dla wcześniaków. Znaczy trochę stać, bo refundujemy go urodzonym do 28 tygodnia. Jak później, to niech już pani bozia ma ich w opiece. Powód: nie ma hajsu a poszerzenie grupy, której podawalibyśmy lek do 32 tygodni, zrujnowałoby budżet państwa i okolicznych planet, a nawet całego Układu Słonecznego. Producent obniżył koszt leku – nie ma hajsu. Ludzie się wkurwili, lekarze nakręcili gównoburzę i nagle okazało się, że da się. Warto protestować.

A ta szóstka wcześniaków, które z powodu niepodania leku pierdolnęły w ramy w 2017 roku to statystyka, którą można zamieść pod dywan. Powiedzieć, że chce mi się rzygać, to nic nie powiedzieć.

Postępy postępują również w państwowej stoczni Nauta, której zarząd obleźli partyjni menadżerowie. Którzy poradzili sobie galanto. Wyjątkowo dużym sukcesem było przegranie kontraktu dla wojska (220 mln zł) na rzecz stoczni prywatnej, utrata kontraktu na przebudowę platformy wydobywczej należącej do Grupy Lotos (pierwotnie kontrakt opiewał na 300 mln zł) oraz, uwaga…

Na skutek błędów do wody wpadł remontowany dla Norwegów chemikaliowiec. Razem z dokiem, w którym stał. To jest miś na skalę naszych możliwości. Winnych nie ma, ale prokuratura nie ustaje w wysiłkach i w końcu kogoś znajdzie.

Kojarzycie? Spece wpierdolili do wody nie tylko statek, ale i dok, w którym się znajdował. Biję im brawo.

Kaja Godek odpowiedzialna za społeczny projekt zaostrzający prawo aborcyjne, okazała się być zatrudniona w państwowej spółce. Otóż zasiada w radzie nadzorczej państwowej spółki, która wytwarza komponenty do układów wtryskowych silników wysokoprężnych. Została powołana na to stanowisko 2,5 roku temu, zgodnie z przepisami, przez Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy. Wszystko jest w porządku, skoro walne się wypowiedziało, to na pewno wszystko jest zgodnie z prawem a ta synekura, przepraszam, posada nie jest zapłatą za kręcenie gnoju z ustawą. Ja tam pani Godek wierzę, że wszystko było uczciwie przeprowadzone. Jako anglistka na pewno wie wszystko o zasiadaniu w radzie nadzorczej spółki, która wytwarza komponenty do układów wtryskowych silników wysokoprężnych.

Że też nie mieli dla niej bardziej sensownego miejsca.

Jak się ustawić tak, żeby kosić hajs nie wychodząc z domu, wie specjalista komisji Smoleńskiej, pan (sorry, ale profesor nie przejdzie mi przez gardło) Binienda. Hajsu z komisji było widać mało, więc podpiął się pod Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Doradza tam przez Skype’a, co jest miłe. Odbyło się 19 posiedzeń z jego udziałem, w 15 wziął udział zdalnie, zza Oceanu. Zainkasował za tę ciężką pracę 33 200 złotych brutto. Jak się z tym czujecie? Jak się czujecie wiedząc, że nad Badaniem i Rozwojem związanym z naszym bezpieczeństwem, czuwa człowiek, który na pokładzie Tupolewa wykrył istnienie niewykrywalnej bomby? No właśnie.

Pamiętacie wypadek samochodu wiozącego premier Szydło. Walnęli wtedy w Seicento. Wiecie ile do tej pory kosztowało śledztwo? Trwa rok i wyskoczyliśmy wszyscy ze 154 tys. złotych. A to jeszcze nie koniec, bo przed nami proces. Obrońca kierowcy, Sebastiana K. nie chce bowiem umorzenia. W sumie tanio wychodzi, ledwie 422 ziko dziennie.

I na koniec kolejny odcinek pt. Hej ziomal, hajs pal.

Polska Fundacja Narodowa, czyli instytucja najszybciej marnotrawiąca państwowe pieniądze, wpadła na kolejny pomysł promowania Polski na świecie. Bez konkursu wyskoczyła z pięciu baniek i kupiła używany jacht. Pomysł podrzucił Mateusz Kusznierewicz. Jacht ów będzie pływał przez trzy lata z portu do portu i na okoliczność stulecia odzyskania niepodległości, sławił będzie imię Polski. Ma też wzbudzać sensację, startować w regatach, ściągać do kraju biznes (jak? nie wiem). Kusznierewicz podał przykład: na Kapsztadzie odwiedzą jedną ze szkół, w pełnym rynsztunku, w sztormiakach, z długimi brodami. Wejdą do tej szkoły i opowiedzą o Polsce.

Dla mnie jest to pomysł świetny. Zwłaszcza, że nie będzie jakoś przesadnie dużo kosztował. Ot, 5 baniek za jacht i od 10 do 20 za pływanie. Dokładnej kwoty nie znamy, bo PFN ma w dupie przepisy i odmawia podania szczegółów tego śmiałego projektu.

Co ciekawe w wyprawę dokoła świata z okazji 100-lecia niepodległości popłynie też Dar Młodzieży. Będzie promował Polskę, koszt znamy – 23 bańki wyłożone przez Ministerstwo Żeglugi i Gospodarki Morskiej.

Mam nadzieję, że wszyscy spotkają się w Kapsztadzie pod tą szkołą i razem opowiedzą o Polsce. Będzie pięknie.

Z kamerą wśród zwierząt 1

Uszanowanko, postępy postępu są coraz większe. Episkopat od czasu do czasu unosi upierścienioną rękę, macha na PiS, który kuląc ogonek podbiega do stóp tronu, i domaga się częściowej spłaty długu. PiS zadłużony jest u episkopatu po uszy, poparcia w wyborach nie kosztuje przecież dwa pisiąt.

No i jak episkopat tupnął nogą, domagając się ochrony życia wypoczętego od wypoczęcia aż po grób, PiS skrzyknął błyskiem komisję i wymyślił, że chodzące macice mają wyciskać z siebie również dzieci śmiertelnie chore, zniekształcone, z bezmózgowiem, no nie będę pisał dokładnie, ani tym bardziej wstawiał zdjęć zaśniadu, bo przerabiamy to za każdym pieprzonym razem, jak episkopat szurnie laczkiem.

Komisja poobradowała, strony społecznej do głosu nie dopuściła i będziemy mieli kolejny Czarny Piątek. A już zaplanowałem sobie wolne popołudnie.

Panowie, was też widzę. Panie, którym PiS chce zafundować ten syf godny Ceausescu, to wasze matki, żony, dziewczyny i kochanki. Pomyślcie o tym przez chwilę.

Prace nad nowym kodeksem pracy trwają, to co się tam dzieje woła o pomstę do piekła, kolejne pomysły są głupsze i gorsze dla pracownika, ogólna chujnia z gehenną. A co w tym czasie robi szef Solidarności, pan Duda? No a co ma robić? Dostał wolne od handlu niedziele i siedzi cicho. Popatrzcie dzieci, tak wygląda ….. (tu sobie wpiszcie, co wam w duszy drzemie, ja się nie odważę, bo to mściwe ziomki są).

Rząd zrealizował jedną z obietnic wyborczych i na czerwonym dywanie, z poduszkami i tańczącymi dziećmi, odtrąbił grejt sakses. Znaczy obniżenie wieku emerytalnego. A ponieważ zasiadają w rządzie sami fachowcy, komuś się zera pojebały i się przeliczyli. Okazało się, że nie stać nas na obniżenie wieku emerytalnego, co jest oczywiście dla wszystkich sporym zaskoczeniem.

Jaką PiS ma propozycję dla przyszłych emerytów? Ano powrót do czegoś na kształt OFE. Nazywa się to Pracowniczy Plan Kapitałowy i poczytajcie sobie o tym potworku sami. Dość powiedzieć, że znowu zarobią suto operatorzy naszych pieniędzy. Dla mnie bomba, bo w sumie czemu mieliby sobie nie zarobić.

Łukasz Sitek, którego TVP zawiesiło za awanturę w pociągu, już się cieszy z powrotu do pracy. Na razie siedzi w regionalnej, ale pewnie lada moment wróci do TVP Info. Zawieszenie trwało cały miesiąc. Tak się z tego śmiałem, że chyba popuściłem kroplę w spodnie, nie wiem dlaczego oni się jeszcze w ogóle czymkolwiek przejmują.

Profesor UW Michał Bilewicz prowadzi badania nad uprzedzeniami. Dwóch senatorów PiS (Warzocha i Ślusarz) skierowali do marszałka senatu oświadczenie, w którym zarzucają Bilewiczowi nierzetelność naukową, stronniczość, manipulację oraz, uwaga, idzie mocne: DZIAŁANIE NIEZGODNE Z POLSKĄ RACJĄ STANU.

Dwóch gości bez pojęcia na temat metodologii badań, bez wiedzy merytorycznej na ich temat, wysmarowało pismo do marszałka Karczewskiego, które możecie sobie przeczytać w linku.

Przekaz jest dość jasny, ciesz się, że masz pracę, bo lada moment możesz ją stracić. Więc wisz, rozumisz, dla własnego dobra badaj zachowania społeczne małp naczelnych a o antysemityzmie możesz pogadać z ziomkami przy herbacie. Najlepiej w domu.

No więc ja bym raczej nie chciał, żeby politykierzy mówili co mają badać naukowcy, nawet jeżeli badania są niezgodne Z POLSKĄ RACJĄ STANU.

Wszystko to śmieszyłoby mnie bardziej, gdybym przyglądał się tej kloace zza granicy. Niestety, mieszkam tu i teraz, i do śmiechu mi nie jest. No dobra, śmieję się gorzko i przez łzy.

Miłego tygodnia.

Autorem ilustracji jest Marek Raczkowski.

%d blogerów lubi to: