
Wiem, że pracy wystarczy dla wszystkich. I wiem, że po pierwszym zrywie, będziemy musieli przejść z trybu pospolitego ruszenia, w tryb zorganizowanego, ciągłego wsparcia. I że na razie cały czas wsparcie doraźne w znakomitej większości wisi na plecach społeczeństwa. Rząd nie dał rady przygotować się na kryzys uchodźczy. Spore zaskoczenie.
Ale ja dzisiaj nie o tym, tylko o paru drobiazgach, które niektórym umykają.
Zacznę od śmieszków, których bawi wstawianie w profilowe flagi Ukrainy, no bo przecież co to daje i lepiej robić coś pożytecznego a nie kanapowy aktywizm.
Po pierwsze – skąd w ogóle to paraliżujące umysł przekonanie, że można robić tylko jedną rzecz? Skąd w ogóle ten najgłupszy z najgłupszych pomysłów, że wstawienie nakładki na profilówkę to koniec czyichś działań? Nie macie obowiązku zmiany profilowego. Ale dajcie spokój ludziom, którzy to zrobili. Dlaczego? Już tłumaczę.
Pewnie tego nie pamiętacie, ale możecie sobie zobaczyć w kronikach filmowych. A właściwie to nie w kronikach, bo władza cenzurowała. Ale zapraszam do materiałów archiwalnych na jutubie. Czy wiecie, co zrobił dla Polaków gest Kozakiewicza, który podczas olimpiady w Moskwie pokazał wała szowinistycznej publiczności, a w szerszym kontekście, całemu imperium? Ci co wtedy byli świadomi, pamiętają. Zbyt młodzi mogą nie zrozumieć. Ale to była wielka rzecz.
Obejrzyjcie sobie też MŚ w piłce nożnej, Hiszpania 82, gdzie na trybunach roiło się od flag Solidarności tak, że polscy realizatorzy nie nadążali ich nie pokazywać. Wiecie, co to robiło dla morale Polaków? Pewnie tyle samo, co trzecie miejsce na tym Mundialu. Albo więcej.
Każdy gest wsparcia, nawet najdrobniejszy, jest ważny dla ludzi, którym na głowy wali się ich świat i sufit ich mieszkania. Więc jeszcze raz, uprzejmie proszę – uszanujcie, nie wyśmiewajcie, bo nawet jeżeli coś wam się wydaje, to… No cóż, właśnie tak jest. Wydaje się wam.
Druga rzecz – symbole.
Widziałem mnóstwo opinii, że ‚russkij wojennyj korabl’, idi nachuj’, to była marnacja siły żywej[1], że ci ludzie mogli cośtam cośtam. I cośtam. Po pierwsze, sami nie wiemy, co my byśmy zrobili w takiej sytuacji, dlatego te dywagacje pozostawiam wyłącznie tym, którzy znają sami siebie tak doskonale, że dobrze wiedzą, jakby się tam zachowali. Ja nie wiem.
Tylko widzicie, bezsensowna, z naszego wygodnego punktu widzenia, śmierć to jedno. A drugie, to potęga symbolu, jaki za tą śmiercią ustawił ten dowódca. Od Wężowej Wyspy nikt z ludzi, których widzę na Fejsie czy Twitterze nie mówi inaczej, niż idź na chuj. Czy to pod adresem Putina, czy pożytecznych idiotów, czy zwyczajnych ruskich propagandowych onuc. Gość został bohaterem. Śmierć garnizonu – symbolem.
Oczywiście nie wiemy tego na pewno, ale zastanówmy się, czy gdyby nie było bohaterskiej obrony Alamo, to wojna o niepodległość Teksasu wyglądałaby tak samo? Czy ludzie idący do walki z bojowym okrzykiem „Remember the Alamo” nie wlewali więcej bojaźni w serca przeciwnika? Czy pamięć o bohaterach nie napędzała ich do czynów poza teoretycznymi granicami ich możliwości?
Zełenski mówiący, że on nie potrzebuje podwózki tylko amunicji. A wcześniej zadający kłam rosyjskiej propagandzie, twierdzącej że uciekł ze stolicy, filmikiem ‚my tut’. Kliczko z giwerą na rubieżach Kijowa, którego jest merem. Witalij Skakun, który wysadził most ale nie zdążył się wycofać i zginął w eksplozji. Jakiś kompletnie pojebany małolat ze szlugiem w kąciku ust, który przenosi minę, którą wygrzebał spod mostu.
Każdy z nich to symbol. Symbol jest kuloodporny. Nie da się go zabić. I przeżyje niejednego dyktatora.
Propaganda i dezinformacja. Będę o tym wspominał, bo chociaż ubywa tub rosyjskiego pierdolenia (dziękuję pan Anonymous), a i pożyteczni idioci Kremla (dziękuję pan Konfederacja) zamknęli ryje, tak dalej będziemy poddawani ofensywie. Jasne, Moskwa na tym polu zbiera wpierdol okrutny, ale nie traćcie czujności, źródła sprawdzajcie dwukrotnie, korzystajcie ze sprawdzonych kanałów i nie dawajcie się manipulacji. Ani zwątpieniu. A każdy onucowy kawałek narracji traktujcie tak, jak na to zasługuje – jako gówno warty kawał śmiecia.
Zgłaszać, blokować i zapraszać wypierdalać.
No to trzymajmy się wszyscy razem.
[1] Nie jest to chyba informacja potwierdzona do końca, ale podobno obsada wyspy żyje i jest w rosyjskiej niewoli.