
No elo, myślicie że to koniec?
No, kurwa, niekoniecznie.
Ale co się stao, co się stao, co się stao?
Partia, jak pierwsza naiwna w burdelu, w szoku, że TSUE zadecydował, tak jak zadecydował. No doprawdy – spore zaskoczenie. Dla tych, którzy przegapili dramę, Trybunał uznał za zgodne z prawem unijnym przepisy, które uzależniają wypłatę funduszy od kwestii związanych z praworządnością. Skargę na ten mechanizm złożyły dwa kraje prymusowskie pod względem przestrzegania prawa, zarówno krajowego, jak i unijnego, a nawet bożego, czyli Polska i Węgry. Niestety, Unia zabrała nam zabawki, posłała do kąta i kazała się poprawić.
‘No dobra, przemyślimy swoje dotychczasowe reformy systemu sprawiedliwości’ powiedział nikt z obozu władzy, zamiast tego zaczął się płacz, wzajemne oskarżenia, no i oczywiście narracja ‘my nie chcemy Polexitu, ALE…’. Premier Morawiecki Mateusz poskarżył się tak:
‘Te instytucje wyznaczają granice swoich kompetencji. Przecież tak nie powinno być. Granice kompetencji są ściśle określone w traktatach. W traktatach, które nas także obowiązują przyznaliśmy pewne kompetencje, na wyłączność nawet, Unii Europejskiej. Ale tylko pewne. Cała gama innych kompetencji pozostała w domenie państw członkowskich. Centralizacja struktur Unii Europejskiej jest niebezpiecznym procesem. W tym nierównym dialogu staramy się pokazywać wszystkie ryzyka z tym związane. Czy wyście w tym TSUE z chuja spadli? Przecież zaraz nam obniżą rating, skoczy koszt obsługi długu zagranicznego, na pysk jebnie rentowność naszych obligacji, co wy odpierdalacie?’
Niestety, zezwierzęceni funkcjonariusze unijni głusi pozostali na płacze Mateusza i jego tupanie nóżką. Ba, po tym wyroku rosną bojowe nastroje wśród europosłów, którzy chcą jak najszybszego uruchomienia mechanizmu ‘hajs za rządy prawa’. Śmieszki z FDP zaproponowali nawet, żeby szefowej KE Ursuli von der Leyen i jej najbliższym współpracownikom zablokować wypłatę pensji. Do czasu, aż Komisja nie odpali tego mechanizmu. Jasne, wniosek nie ma szans, ale pokazuje, jak bardzo zaszliśmy niektórym za skórę.
Oczywiście zesrał się nie tylko premier. Wiadomo przecież, że magister minister Ziobro nie odpuściłby sobie okazji, żeby dojebać i UE, i Morawieckiemu. Zbigniew zasunął taki oto farmazon.
‘Jest to dowód na błąd, bardzo poważny polityczny, można powiedzieć historyczny błąd premiera Morawieckiego, który wyraził akceptację na szczycie w Brukseli 2020 roku dla wprowadzenia tego rozporządzenia, które już dziś służy do wywierania presję poprzez ekonomiczny szantaż na Polskę i ograniczać naszą suwerenność, choćby w obszarze sprawiedliwości czy wartości. Nie może tak, kurwa, być, że jakieś unijne patafiany zabraniają nam robić w kraju wszystkiego, co chcemy. My chcemy dalej orać system sądowniczy, bo albo będzie po naszemu, albo chuj”.’
I dalej jeszcze fajniej.
‚Szantaż ekonomiczny został użyty w pierwszej kolejności wobec polskich samorządów, co do których zażądano odwołania uchwał odwołujących się do ochrony rodziny i polskich tradycyjnych wartości i zasad wychowania dzieci w polskich szkołach. Bez stworzenia stref wolnych od ideologii gender i LGBT, polskie dziecko i polska rodzina narażone są na wirusa gejozy, bo przecież wszyscy wiedzą, że ta moda roznosi się drogą powietrzną. Dlatego samorządy postawiły kordony sanitarne, do których zniesienia zmusiła nas Unia. To ona będzie odpowiedzialna za ujemny przyrost naturalny i dziwne ubiory. To po prostu jest jakiś dramat.’
Zbigniew wozi się jak rasowy osiłek klasowy (tak, wiem jak to brzmi w kontekście jego kompleksji), który na przerwie klepie klasowego mądralę-okularnika. Ale mądrala-Mateusz jest ponad to, bo się naprawdę fajnie zachował. Otóż po tym, jak go Zbigniew ciutkę zgnoił, powiedział że magister Ziobro jednak powinien zostać w rządzie. To miłe.
Nad tym wszystkim czuwa odrobinkę gospodarz klasy – Jarosław, który podsumował postępowanie magistra prawa jako „troszeczkę przesadne”. Czyli tak trochę czuwa, ale do pionu nie stawia. Oddajmy głos Prezesowi:
‚Jestem zawiedziony tym, że takie oświadczenia padają publicznie, bo to na pewno naszej wspólnej sprawie nie służy, a tą wspólną sprawą jest utrzymanie naszej suwerenności. Oczywiście, to sprawa super ważna, ale oczywiście mamy także te inne. Dlatego troszkę się dziwię panu ministrowi, ale cóż, takie rzeczy w polityce się zdarzają, nie tylko u nas, ale również w innych państwach’.
Czyli na wschodzie bez zmian, magister trzyma Prezesa za jaja i miętosi nimi bezlitośnie. Ogon już od dawna macha psem.
Ostatnio pisałem, że dla Partii najważniejsze jest utrzymanie władzy, i mogą się dziać rzeczy irracjonalne z punktu widzenia człowieka zdrowego na umyśle. No i się dzieją. Bo z jednej strony jest tonowanie nastrojów, „nikt nie chce wychodzić z Unii”, a z drugiej od wczoraj trwa gigantyczna kałoteka posłów i europosłów naszej władzy. Padają słowa wielkie, pozwolę sobie na kilka cytatów.
Sekretarz stanu w KPRM, niejaki Wójcik Michał mówił tak:
Ci, którzy narzucili Polsce to rozporządzenie, to są oszuści i łgarze i krętacze. Taka jest prawda.
I jeszcze
Hipokryci unijni próbują nam zabrać suwerenność. Orzeczenie TSUE jest tego najlepszym wyrazem. Trzeba przed nimi obronić naszą tożsamość. Trzeba obronić Polskę. Świat. Ziemię. Układ Słoneczny. Drogę Mleczną. Grupę Lokalną Galaktyk… A nie, czekaj, ja w te głupoty nie wierzę. Tożsamość! Polskę! Gore, kurwa!
Wybrzmiał wyraźnie ważny głos Kempy Beaty
Możemy czuć się oszukani jako Naród. W 2004 roku wstępowaliśmy do Europy Ojczyzn a nie eurokołchozu – właśnie dlatego, że już raz czuliśmy na sobie bat Kołchozu. To orzeczenie możemy odbierać wyłącznie jako szantaż i zamach na naszą suwerenność, którą rozumiemy jako swobodę w okradaniu obywateli i budżetu, tak żeby się jakoś ustawić do końca życia, bo chyba nie będziemy rządzić wiecznie. Czy będziemy?
Wypowiedział się też jeden z moich ulubieńców, czyli Kaleta Sebastian
Historyczny dzień dla UE. Zmieniono traktaty rozporządzeniem i politycznym wyrokiem TSUE, który jest polityczny, bo nie pozwala nam robić tego, co chcemy. Od dzisiaj każda samodzielna decyzja Polski będzie obarczona ryzykiem szantażu finansowego, który jest faktem od kilku miesięcy, a dziś został w forum UE zalegalizowany, na co się kurwa jego mać nie zgadzamy, bo chcemy owszem, mieć tu sprawiedliwość, ale żeby zawsze była po naszej stronie. Więc nie rozumiemy, dlaczego UE się nam wpierdala, zamiast dać hajs i się zamknąć.
Pojawił się też niezawodny Kowalski Janusz, człowiek który ma do łba ze trzy długości boiska piłkarskiego, ale nie przeszkadza mu to w wypowiadaniu się na każdy temat
Wyrok TSUE kończy niuansowanie i zaklinanie rzeczywistości przez euroentuzjastów. To czarny dzień dla UE. Atak na Polską suwerenność unijnych eurokratów wchodzi w nową fazę: finansowego „głodzenia” Polski za nierealizowanie ideologicznej agendy Brukseli. Takie są fakty, Radosław, ale my się kurwa nie damy. Mamy tyle hajsu, że cały świat nam zazdrości i chce od nas pożyczać, więc nikt nas nie zagłodzi i nie zamydli oczu tymi miljordami. W dupę je sobie wsadźcie, wy, wy, wy… chuje.
Jacek Saryusz-Wolski, niczym Wernyhora, wróży nieunikniony koniec republiki takimi słowy
Po werdykcie TSUE droga do zmiany rządu drogą szantażu prawno-finansowego i ataku na demokrację otwarta. Już nie będziemy mogli wysyłać sędziów na drugi koniec kraju, odsuwać niewygodnych prokuratorów czy nękać ludzi protestujących przeciwko nam, bo te kurwy brukselskie zabiorą nam hajs. Nam, Polaką! Patriotą!
No i na koniec nasza najlepsza premiera od czasów Jagiellonów i Wazów, Szydło Beata, tak pięknie zasunęła TSUE i KE, że aż się łza w oku kręci
Polska i Węgry zaufały zapewnieniom Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej, że będą mogły robić u siebie, co będą chciały, rozbijać wewnętrzną jedność Unii i realizować świadomie lub nie, politykę Kremla. Teraz widzimy, że instytucje UE w rodzaju TSUE lub KE całkowicie lekceważą konkluzje RE z 2020 roku, a co gorsza, lekceważą też nasze dążenia do wzięcia wszystkich niepokornych za pysk. Organy UE tworzą własne normy prawne i polityczne, nie przejmując się ustaleniami RE i Traktatami, czyli trochę jak my, ale my to robimy w słusznej sprawie, a te unijne szmaty w niesłusznej, niech ich piekło pochłonie i chuj jasny trafi.
I tak dalej, i tym podobne, zesrańsko było tak masywne, że kał wypełniłby ze dwa baseny olimpijskie.
Oczywiście PiS kojącym tonem uspokajają ‚to nie my, to Solidarna Polska i Konfederacja mówi brzydkie rzeczy, wpisujące się w politykę Putina skierowaną na rozbijanie UE, u nas wszyscy w porządku są, jesteśmy za, jakoś rzeczy pochytamy, w ogóle luzik, Mateusz już ogarnia dopłaty do rolnictwa ze środków Ministerstwa Finansów, więc wiecie, z tą Unią to nie tak, że jest nam niezbędna”.
No i teraz są dwie drogi, bo oczywiście można sobie pierdolić, że my to chcemy, ale coś tam coś tam i kłody rzucają nam pod nogi. Ale trzeba podjąć męską decyzję – albo się wycofujemy z niektórych fakapów nazywanych dumnie ‚reformą wymiaru sprawiedliwości’, kosimy hajs, robimy ten dobrobyt i wydajemy europalety euro, albo stajemy murem za magistrem Ziobrą i mówimy ‚taki chuj, z raz obranej drogi nikt nas nie zawróci, idziemy w to a UE może nam skoczyć na pałąk’. Zostajemy bez hajsu, ogarniamy wszystko kasą z drukarek NBP, patrzymy jak kraj płonie, bo 330 posłów wybranych w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich, proporcjonalnych i tajnych jest zbyt upartych, by z raz obranej drogi się cofnąć albo zejść.
Więc oczywiście możemy spróbować odpalić te drukarki, ale nie czarujmy się, to będzie jak napompowanie konia wyścigowego dopalaczami. Przebiegnie jeszcze z pińcet metrów a potem się wypieprzy na pysk i nie wstanie, choćby świat płonął. Pieniądze z UE to jest zawsze oddech dla budżetu centralnego. Gdy tego oddechu zabraknie, budżet klęknie. Może się nie wywali, ale budżety samorządów, już dojechane na grubo Nowym Ładem, prawdopodobnie się załamią. Demografia w dupie, brakuje rąk do pracy, łatamy to pracownikami zagranicznymi, ale kraje ościenne też mają ograniczoną podaż siły roboczej, a i my nie jesteśmy krajem marzeń. Poza tym nie zapchamy wszystkich dziur, za 5-10 lat będziemy pewnie walczyć o wodę i o pielęgniarki, że tak sięgnę po przykład spod dużego palca.
Kasa z UE to nie są worki pieniędzy zrzucane z nieba tylko inwestycje. Krajowe i samorządowe. Nie ma możliwości, żebyśmy samodzielnie byli w stanie wykreować taki impuls, jaki dałyby nam pieniądze z KPO i budżetu unijnego. Zresztą znając tych cynicznych półanalfabetów polityczno-ekonomicznych, główny impuls byłby skierowany na rozdawnictwo a nie inwestycje, więc dodatkowo zwiększylibyśmy i tak rozbuchaną inflację. Która, gdybyście przegapili wiadomości, w styczniu wyniosła 9,2 proc. w ujęciu klasycznym, czyli rok do roku, i 1,9 proc. w stosunku do grudnia 2021.

I powiem wam, że jeżeli wstrzymanie kasy z UE i rosnąca inflacja nie otrzeźwią tego narodu, to nic go nie ruszy. A jak go w końcu ruszy cena żywności i 500+ warte ledwo 300+, to pewnie będzie już za późno na cokolwiek.
Każdy kto ma mózg i minimum wiedzy ekonomicznej widzi, że bez kasy z UE czeka nas gruba nieprzyjemność. Partia też to wie, ale ważniejsze dla niej jest utrzymanie władzy niż dobro Polski. Dlatego z tego miejsca ponownie chciałbym pogratulować wszystkim wyborcom PiS. Well, kurwa, done.
No to trzymajcie się w tym kraju obniżonych wkrótce ratingów.
PS Cytaty z funkcjonariuszy partyjnych są prawdziwe, chociaż mogłem do każdego coś niewielkiego dopisać.
#thereisnofuckinggoodnews #mokratekturaigówno #zenRadek #ktocikurwaukradłniepodległość